Witam Was Kochane Moje:** Jak początek tygodnia? U mnie nawet ok;) Najważniejsze, że pogoda słoneczna i typowej Polskiej jesieni jeszcze nie widać;)
Jak pisałam wam w poprzednim poście przyszły do mnie moje butki na zimę - Emu. Z poprzedniego roku posiadam czarne, w tym postanowiłam zainwestować jeszcze w orzechowe.

Wiem, że zdania co do Emu są bardzo podzielone i jest to dość kontrowersyjny temat;), ale moim zdaniem nie ma lepszych butów na zimę! Długo szukałam takich, które spełniałyby moje oczekiwania i były przede wszystkim ciepłe! Niestety większość butów obecnych na rynku, moim zdaniem w ogóle nie nadają się na mrozy! Wszystkie albo na obcasach (chyba, żeby się na lodzie zabić;)), albo z taką wyściółką, że idzie zamarznąć;/...nie mówiąc już o przemakaniu. W Emu przechodziłam całą zimę, a raczej od jesieni do wiosny! Noga ani razu mi nie zmarzła, ani nie przemokła;) Wystarczyło systematycznie je impregnować i nie było z tym problemu:) Największą zgrozą dla tego buta jest sól, wszechobecna na na naszych Polskich chodnikach, ulicach. Z nią poradziłam sobie poprzez umycie ich gąbeczką nasączoną roztworem ciepłej wody z octem spożywczym ;P. Za pierwszym razem się obawiałam o buty, wiadomo... ale okazało się, że była to rada jak najbardziej warta zapamiętania:) Może nie są to najpiękniejsze buty świata, ale zdecydowanie najcieplejsze! Posiadam oczywiście też inne eleganckie buty w razie kiedy trzeba byłoby wyjść gdzieś elegancko ubranym;) Nie wyobrażam sobie wtedy Emu założyć:P żeby nie było...;). Co do rozmiaru faktycznie trzeba brać buty co najmniej rozmiar mniejsze, w sumie żałowałam potem że nie wzięłam mniejszych o 2 tylko o 1.
Tutaj real foto bucików;)
Podsumowując 9/10 ;) - 9 - bo niestety są to buty o które trzeba ciągle dbać;) Tutaj nie wystarczy ściereczką przetrzeć i sii;)
A jak idzie Wam przygotowywanie się do zimy dziewczyny??:>
Miłego Wieczorku:):***